Dalekie znajomości, Lontane conoscenze

Image representing Skype as depicted in CrunchBase

kontynenty

Dalekie znajomości.

Pisałam już o mojej koleżance, Ani – Metce by Traczce z Warszawy http://metkabytraczka.blogspot.it/ . To jedna z moich “śmiesznych znajomości”, które zaczęły się nietuzinkowo. Mamy to samo imię i nazwisko, więc mnie zaciekawił jej blog. Obejrzałam jej woreczki, poczytałam historię jej życia i zapadła mi w pamięć. Kiedy ujrzałam w sklepie woreczki na sery, pomyślałam, że podrzucę jej ten pomysł i napisałam mail na fb. I tak to już minęło kilka lat naszej znajomości. Widziałyśmy się dwa razy w życiu, ale jak piszemy maile, to jakbyśmy się znały od małego.

Kolejna znajomość to z Teresa z Białegostoku. Kiedy jechałam do Włoch w 1996 roku na 3 dni (bo moi rodzice już tam byli i wracałam z nimi samochodem) autokar miał wypadek drogowy tuż pod Częstochową. Podstawiono drugi autokar i tu usiadłam już razem z Teresą, ktora jechała do Rzymu, do pracy. Miło nam się rozmawiało, czas i droga upływały. W Wenecji Teresa musiała dać znać znajomym, że przyjedzie później i żeby ją odebrali z dworca o innej godzinie. Wyszła zadzwonić do budki, choć czasu na postój nie było, tylko na wysadzenie pasażerów. Kierowcy nie policzyli osób i zaczęli ruszać, więc wrzeszczałam, że dziewczyny brak na pokładzie. Teresa była wdzięczna, wymieniłyśmy adresy i numery telefonów. Zaczęłyśmy do siebie pisać listy bardzo regularnie, a potem, jak już technika poszła do przodu, to przeszłyśmy na maile… i tak zostało do dziś.

Ostatnia moja odległa znajomość to Agnieszka z New Jersey. Też już o niej wspominałam, bo to dobra dusza, która zachęciła mnie do pisania tego bloga. Nigdy się nie spotkałyśmy, widziałyśmy się  tylko na zdjęciach i słyszałyśmy przez Skype. Z każdego maila, dowiadujemy się o sobie więcej i odkrywamy sekrety odległych dróg życiowych. Poznałam ją dzięki Nadii, bratanicy mojej włoskiej sąsiadki. Nadia zaś to sąsiadka i koleżanka Agi. Obie zorganizowały kurs języka włoskiego w swoim mieście, a mnie poprosiły o konsultacje telefoniczne i parę materiałów dydaktycznych. Nadia jest z pochodzenia Włoszką, a Agnieszka ma pasję do tego języka. Z pochodzenia Polka, wydana za Ukraińca, mieszkała parę lat w Kanadzie, a obecnie w USA. Obie będąc na obczyźnie mamy te same trudności, doznania, wspomnienia. Miło jest znaleźć bratnią duszę za oceanem.

Cóż, zostało mi wspomnieć moje 3 szkolne i przedszkolne koleżanki, które los rzucił w różne strony świata. Od małego jesteśmy w kontakcie, choć z przerwami. Zacznę od Elizy, która chodziła ze mną do podstawówki i w szóstej klasie wyemigrowała z rodziną do Australii. W szkole siedziałyśmy razem w ławce, lubiłyśmy się, a jak zaczęłyśmy pisać listy, to wiemy o sobie wszystko od lat. Cierpliwe kartki papeterii poznały nasze szkolne problemy, narzeczonych, mężów, dzieci, przeprowadzki, sukcesy i porażki. Eliza przyjechała raz do Polski z mężem,  kiedy byłyśmy na studiach. Kolejne spotkanie z mężami i  dziećmi odbyło się w Warszawie rok temu.

Przy tej okazji spotkałyśmy się również z Anią, naszą wspólną koleżanką, która mieszka na stałe w Holandii. Anię znam z przedszkola, urodzona w Moskwie, kilka lat była w Polsce, a potem w drugiej klasie podstawówki musiała wrócić z rodzicami do Związku Radzieckiego. Ślad się urwał, byłyśmy za małe. Z Anią znów się spotkałyśmy w okresie studiów, była już zaręczona ze swoim Holendrem. Odkąd wyjechała pisałyśmy listy. Utraciłam z nią kontakt na parę dobrych lat, gdyż straciła notes z adresami. Odnalazłyśmy się na Naszej Klasie, często dzwonimy i rozmawiamy przez Skype, wymieniamy zdjęcia i opowieści rodzinne. Ona też od lat pisywała listy z Elizą i tak już zostało.

Gigantyczną niespodzianką było odnowienie kontaktów z Agatą, również na Naszej Klasie. Chodziłyśmy razem do przedszkola, w podstawówce do 2 różnych klas, ale razem należałyśmy do harcerstwa i do chóru. Odnalazłyśmy się na portalu zaskoczone, że ona w Nowym Yorku, a ja we Włoszech. Jej gorące zaproszenie całej naszej rodziny do NY było zaskoczeniem, ale też trudno było się oprzeć takiej propozycji. Wspaniałe dwa tygodnie w jej domu na Brooklynie to coś, czego nigdy nie zapomnę. Wspominałyśmy dawne dzieje, poplotkowałyśmy przy lampce wina, a maile piszemy do dziś, choć mieszka teraz w Toronto.

Lontane conoscenze.

Ho scritto già della mia amica Anna – Metka by Traczka di Varsavia http://metkabytraczka.blogspot.it/ . Lei è una delle mie “conoscenze divertenti”, che sono cominciate in modo originale. Abbiamo lo stesso nome e cognome e mi ha incuriosito il suo blog. Ho guardato bene i suoi sacchetti, ho letto la storia della sua vita e mi è rimasta impressa. Quando ho visto in un negozio i sacchetti  per i formaggi, ho pensato di scriverla su fb di questa idea. Ci siamo viste due volte nella vita, ma quando ci scriviamo le mail, sembra che ci conosciamo da piccole.

Un altra conoscenza è con Teresa di Bialystok. Quando andavo in Italia nel 1996 per 3 giorni (perché i miei mi stavano aspettando per tornare con loro in macchina) il mio pullman aveva un incidente stradale vicino Czestochowa. Ci hanno dato un pullman nuovo e Teresa è stata la mia compagna di viaggio. Andava a Roma per lavoro. Abbiamo parlato tanto, il tempo e la strada scorrevano.  A Venezia Teresa doveva telefonare ad amici,  (non tutti avevamo ancora i cellulari al epoca) che arriverà in ritardo e chiedeva se la vengono a prendere. Era scesa da pullman per chiamare dalla cabina, anche se la fermata era breve, solo per scendere due persone. Gli autisti non hanno contato le persone, se siamo tutti e partivano tranquilli. Mi sono messa ad urlare, che ci manca una persona. Teresa mi era grata, abbiamo scambiato l’indirizzi e numeri di telefono. Abbiamo cominciato di scrivere le lettere e in fine le mail. Così stiamo scrivendo fin oggi. 

La mia ultima, lontana conoscenza è con Agnese di New Jersey. Ho accennata anche di lei, di questa buona anima, che mi ha convinto di scrivere qui. Non ci siamo mai viste, solo sulle foto e abbiamo parlato con Skype. Da ogni mail veniamo a sapere sempre qualcosa di più su di noi e scopriamo gli segreti delle strade di vita che abbiamo. Lo conosciuta grazie a Nadia, la nipote della mia vicina di casa qui. Invece Nadia è la vicina di casa di Agnese. Insieme hanno organizzato un corso di italiano per bambini nella sua città e a me hanno chiesto la consulenza telefonica e qualche materiale didattico. Nadia ha le origini italiane e Agnese ha la passione per questa lingua. E’ una Polacca dalla nascita, sposata con un Ucraino, ha vissuto parecchi anni in Canada e adesso sta nei Stati Uniti. Tutte due abitando al estero, abbiamo le stesse difficoltà  impressioni e  ricordi. E’ simpatico avere un’anima gemella oltre Oceano.

Ecco, mi è rimasto accennare delle mie 3 amiche di scuola e asilo, che la sorte ha portato in varie parti del mondo. Da piccole siamo in contatto, con le pause 😉 Comincerò da Eliza, che frequentava con me le elementari e nella sesta classe andata a vivere con la famiglia in Australia. Era la mia compagna di banco, eravamo amiche, ma da quando scriviamo le lettere, sappiamo di noi tutto da anni. La carta sulla quale scrivevamo ha conosciuto i nostri problemi a scuola, nostri fidanzati, mariti, figli, traslochi, successi e fallimenti. Eliza era venuta in Polonia una volta con il suo marito, quando ancora studiavamo. Un altro incontro abbiamo organizzato l’anno scorso a Varsavia con i mariti e figli. Che emozione!

In questa occasione ci siamo incontrate con Ania, nostra amica in comune, che abita da tanti anni in Olanda. Io la conosco da tempi del asilo, nata a Mosca, qualche anno abitava in Polonia e dopo nella seconda elementare doveva tornare a Mosca. Ci siamo perse di vita, eravamo troppo piccole. Ci siamo riviste con Anna nei tempi di università, era fidanzata con suo Olandese. Da quando era partita scrivevamo le lettere. Abbiamo perso i contati per qualche anno, perché ha traslocato e non trovava il mio indirizzo. Ci siamo ritrovate tramite un social network polacco, adesso ci chiamiamo via Skype, ci scambiamo le foto e raccontiamo le vite delle nostre famiglie. Anna scriveva le lettere con Eliza da tanto tempo. 

La sorpresa gigantesca,così chiamo il rinnovo dei contatti con Agata, anche questa grazie a social network polacco. Frequentavamo insieme con lei e Anna lo stesso asilo. Nelle elementari siamo capitate nella stessa scuola, ma nelle classi diverse. Cantavamo insieme nel coro della scuola e frequentavamo gli scout. Quando ci siamo ritrovate eravamo stupite, che una abitava in Italia e altra nei Stati Uniti a New York City, Brooklyn! Mi ha sorpreso stendendo il suo invito per tutta la famiglia, era difficile a rifiutare questa proposta. Abbiamo trascorso incredibili due settimane a Brooklyn, a casa sua, non me lo scorderò mai. Abbiamo parlato di vecchi tempi, con un bicchiere di vino e oggi ancora scriviamo le mail, anche se abita a Toronto

 

3 thoughts on “Dalekie znajomości, Lontane conoscenze

  1. Aniu, Twoje doświadczenia zaświadczają o prawdziwości przysłowia – “Góra z gorą się nie zejdzie, a człowiek z człowiekiem zawsze” :).
    A tak ad hoc, ponieważ nurzamy się na Twoim blogu z lubością we włoskich klimatach :), przyszla mi na myśl parafraza antycznego powiedzenia, że “wszystkie drogi prowadzą do Rzymu”. Oto zatem moja myśl 🙂 – Wszystkie drogi wiodą …do bliskich nam ludzi :).

    "Mi piace"

Lascia un commento